Muzyka

wtorek, 18 lutego 2014

II ~ Zła wiadomość

 Przed Nicole nic nie jest w stanie się ukryć. Przez cały dzień pytała co się stało, a ja za każdym razem udawałam, że nic. Mam wyrzuty sumienia. Nie lubię kłamać, ale co miałam zrobić? Jakby tego było mało, dostałam dwie uwagi za to, że nie uważam i śpię na lekcji. Tak, na historii zasnęłam... Mam już dość nerwów, a to się dopiero zaczęło...
 Wróciłam do domu zastanawiając się czy powinnam mówić mamie o tych uwagach. Powinnam, ale chyba tego nie zrobię. Jeszcze nie teraz. Po co mam jeszcze bardziej psuć humor sobie i przy okazji jej?
 I tak nie zastałam jej zbyt szczęśliwej. Siedziała w kuchni, ze spuszczoną głową bezsensownie wlepiając wzrok w stół.
-Cześć mamo - przywitałam się.
-Cześć Jess, jak tam w szkole?
-Dobrze - znowu skłamałam. - Coś się stało?
-Nie, nic - widziałam, że ona też kłamie.
-Mamo? Chyba widzę.
-Nieważne. Później ci powiem. Tata wróci, razem ci powiemy.
 Czy wszyscy muszą trzymać mnie w niepewności? Najpierw ten chłopak, teraz mama. Dlaczego nikt nie może mi od razu powiedzieć co się dzieje? Ja się martwię, a oni robią ze mnie dziecko, któremu nic nie można zdradzić. Mam tego serdecznie dosyć.
 Poszłam do swojego pokoju, otworzyłam zeszyt i już zamierzałam brać się za zadanie domowe, lecz wtedy wrócił mój tato i rodzice zapukali do mojego pokoju.
-Musimy porozmawiać - oznajmił stanowczo, bez żadnego przywitania.
-O czym?
-O naszej rodzinie. Nie za bardzo wiemy jak ci to powiedzieć, ale ja i mama...
-Co? - pospieszyłam tatę.
-Ostatnio się nie dogadujemy. Często się kłócimy.
-To się zdarza. Nie rozumiem po co mnie o tym informujecie.
-Za jakiś czas to się skończy - wyjaśniła mama, ale ja dalej nic nie rozumiałam.
-To znaczy?
-Bierzemy rozwód...
 Nie wierzyłam w to co słyszę. Nie spodziewałam się tego. Rzeczywiście, ostatnio trochę się kłócili, ale czy to od razu musi znaczyć, że mają się rozwieść?
-Dlaczego?! Przecież każde małżeństwo czasem się kłóci.
-Nie tylko o to chodzi... twój tata... poznał kogoś i... rozumiesz...
 Tego już było za wiele. Mój tato zawsze uchodził za porządnego człowieka, dobrego ojca i męża, a tu co się okazuje? Znalazł sobie kochankę. I tak po prostu chce zostawić dla niej mnie i mamę... jak on może?!
-Wyjdźcie! Zostawcie mnie! - krzyknęłam w złości.
 Trochę mnie poniosło, ale rodzice posłusznie wyszli. A ja wybuchnęłam płaczem. Nie potrafiłam się pohamować. Łzy ciekły mi strumieniem.
 Nagle usłyszałam męski głos.
-Nie płacz - powiedział.
Odwróciłam się. Przetarłam swoje mokre oczy, choć to dużo nie dało, bo wciąż płakałam. Zobaczyłam chłopaka. Tego samego, który przyszedł do mnie w nocy. Też sobie wybrał moment. Nie miałam pojęcia czego tu znów chce.
-Nie płacz - powtórzył.
-To znowu ty...
-Tak. Przepraszam, że wczoraj cię tak przestraszyłem.
-Po co tu przychodzisz? Kim ty jesteś?
-Jestem Matt - przedstawił się.
-Dużo mi to mówi - westchnęłam i dalej ryczałam.
-Nie płacz - powiedział po raz trzeci. - Uśmiechnij się.
-Jak mam się uśmiechać? W szkole jest kiepsko, Nicole się o mnie martwi, moi rodzice biorą rozwód i jeszcze...Ech, wszystko do dupy.
-I jeszcze co?
-Nic.
-Chodzi o mnie prawda?
-Właściwie chodzi o to, że nie wiem o co chodzi.
-Przepraszam, spróbuj się jakoś mną nie przejmować. Wkrótce wszystko ci wyjaśnię.
-Jak mam się nie przejmować jakimś obcym chłopakiem, który znienacka pojawia się w moim pokoju? Czy to jest według ciebie normalne? Nawet nie wiem jak się do ciebie zwracać.
-Mówiłem, że jestem Matt.
-Dobra, Matt. To co robisz nie jest normalne. W ogóle jak ty to robisz? Przecież to niemożliwe.
-Wszystko jest możliwe, tylko wiele rzeczy się przed ludźmi ukrywa. Dużo jeszcze nie wiesz.
-O wiele za dużo - przyznałam mu rację.
-Cześć Jessica.
 Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, on znowu wyparował. Jednak zauważyłam, że dzisiaj było jakoś inaczej. Nie bałam się tak. Nawet przyjemnie mi się z Mattem rozmawiało. To było dziwne.

11 komentarzy:

  1. całkiem całkiem, Ciekawa jestem kim on jest xD.
    Zapraszam do mnie http://stuckinliffee.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie, choć w realnym życiu wątpię, żeby rodzice rozmawiali ze swoim dziećmi na temat rozwodu, po prostu informują o tym i już, nie chwalą się romansami. Ale w opowiadaniu i powieściach wszystko jest możliwe. I nawet masz bohatera, który nazywa się tak samo jak mój ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie rodzice mojego brata się rozwodzą (to zabrzmiało trochę dziwnie, więc dodam, że chrzestnego brata) i to było tak, że rzeczywiście najpierw ich o tym poinformowali, ale potem zanim jeszcze się do końca rozwiedli zabierali ( a dokładnie robiła to matka) go (i mnie czasami) do restauracji albo kina by mógł poznać "nowego tatę". I tak po za tym nie tylko o tym rozmawiała z dziećmi, ale też każdemu kto chciał słuchać i każdemu kto nie zdołał na tyle szybko uciec...
      więc tak w prawdziwym życiu jest jeszcze gorzej niż w opowiadaniach.

      Usuń
  3. Uwielbiam opowiadania z dużą ilością dialogów :D Bardzo mi się spodobało i czekam na kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe opowiadanie :D Zapraszam do mnie http://kondzikowyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No lepiej :)
    Dużo więcej się dowiedziałam, jednak to jeszcze nie jest moim skromnym zdaniem odpowiednia liczba opisów :D

    Ale to nic. Będę tu częściej wpadać i zawsze ci coś doradzę, kiedy będzie trzeba.

    Tymczasem zapraszam cię do mnie na bloga: http://jestem-scylla.blogspot.com/
    Jeśli będziesz tylko miała czas i ochotę to jesteś mile widziana. Jednak ostrzegam, że długości moich notek są powalająco długie w stosunku do twoich.

    Mam nadzieję, że ci się jednak spodoba :*Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam cię do Liebster Award.
      Jeżeli masz ochotę się bawić do zapraszam tutaj :
      http://jestem-scylla.blogspot.com/p/nominacje.html

      ;)

      Usuń
  6. Ciekawy rozdział, czekam na kolejny. Kiedy będzie? http://slighterlife.blogspot.com/ Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie nie mam co za bardzo napisać. Czekam na kolejny rozdział może się poprawi, ale... nie uważasz, że zalatuje banałem? Wszystko jest do bani i tu nagle pojawia się nieznajomy, z którym "Nawet przyjemnie (..) się (..) rozmawiało" I który jest chyba przystojny (ba, na pewno!) i posiada umiejętność tajemniczego znikania. Cóż mogę się założyć, że zostaną parą i będą mieli tajemnicze i magiczne przygody. to trochę tak szablonowo. Oczywiście, może wszystko się może potoczyć inaczej, ale sądząc z pierwszych rozdziałów tak właśnie się zapowiada.
    Ale może uda ci się wybrnąć z banału?
    Pisz dalej i się zobaczy.
    Przepraszam, że tak krytykuję, ale chyba szczere słowa są lepsze od bezustannej wazeliny, którą aż ociekają zwykle komentarze.
    Może ci się to nie podoba nie wiem. Jakby co to powiedz,a przestanę.
    po prostu sama chciałabym, żeby ktoś szczerze ocenił moją pracę, a nie ślinił się i przymilał bylebym tylko poczytała jego blog. Dlatego znalazłam całkowicie losowy blog i go czytam. Taka moja własne akcja odsłodzenia blogosfery. Ale jeśli to cię obraża naprawdę mogę przestać. Nie chcę ci podcinać skrzydeł.

    Pozdrawiam
    Litka

    PS: Zamiast Archiwum, które jest czytelne tylko przez pierwszy okres czasu radziłabym si zrobić zakładkę Spis Treść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obrażasz mnie, doceniam szczerość. Postaram się jakoś poprawić jakość tych rozdziałów, a jeżeli mi nie wyjdzie to może po prostu się do tego nie nadaję.. dziękuję za szczerą opinię :)

      Usuń
  8. Jeżeli chcesz zdobyć małą reklamę zapraszam do brania udziału w moim konkursie ----> http://worldmadlen.blogspot.com/2014/02/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń